KONTRA / myślałem, że corrida ... ale, może wiele się nie pomyliłem :) / KONTRA
2014-09-17 15:24:34
dzikie_wino
Popatrz, a przez inferię płynnie i szybciutko przeszło na samych lewych głosach. Ja się nie upieram, że to jest wybitna fota, bo nie jest. Ale na Fotoferii nie ma lekko z tak niespieszną i niearogancką fotografią dokumentalną. Czuję się wyparty przez street... który z tym swoim bezczelnym ładowaniem w zęby z zasady jest 'atrakcyjniejszy'. Masz rację - corrida jest w kolorystyce i poniekąd amfiteatralnym wręcz nastroju. :D
to jak...bez tytułu i opisu, przekaz dale zawierałby Wszym zdaniem to co zawiera ;) ?
2016-07-25 23:39:03
dzikie_wino
Z całą pewnością odnosiło się do tego, że czegoś nie wiesz... Tytuł został wykasowany przez błąd skryptu fotoferii jakiś rok temu, tak samo jak większość (nieocenionych skądinąd) tytułów moich prac. Nigdy mi się potem już nie chciało ich ponownie nazywać. Mam całą serię zdjęć z dokładnym oznaczeniem miejsca, daty, godziny wykonania zdjęcia. Początek długoterminowego projektu dokumentalnego. Tak sobie myślałem, że to ma znaczenie kiedy i gdzie. A dziś jak szukam archiwalnych fot, żeby określić jak wyglądała prokuratura w 1954 roku w Krakowie, to Bohu dzięki, że autorzy miewali takie błyskotliwe pomysła.
Nasza kochana obsrana postrobotnicza przestrzeń. W szyldach wszystkie czcionki i kolory świata, jakby małpy napadły na drukarnię.
I ta matka Polka brnąca przez to codziennie z dzieciakiem. Sprawia wrażenie, jakby chciała się jak najszybciej przedrzeć, żeby mały za długo nie patrzył, żeby się nie przyzwyczajał, oby przypadkiem nie zaakceptował. Ale naprawdę jest przyzwyczajenie, akceptacja codziennej brzydoty, znieczulenie na nią.
Przy piwnym stoliku toczą się jakieś rozmowy istotne, albo o tym jak jest chujowo, albo po prostu że jest jak jest, i oby tylko chujowiej nie było.
Zawsze mam mieszane uczucia, targa mną ambiwalencja. Popadam w fascynację zjawiskiem, by później przeklinać ten nasz syf, orgię bezguścia, obojętności wobec dobrego smaku, arogancję w stosunku do przestrzennego ładu.
I ta zielona wyspa ze śmietnikiem projektu Gierka, kiedy wszystko miało być dla ludzi wspaniałe i nowoczesne. Zdziczały mongolski gazon.
2016-07-25 23:58:49
dzikie_wino
Bardzo ciekawe i bliskie mi spostrzeżenia. Umiesz czytać ze zrozumieniem obraz fotograficzny, co chwyta za serce, bo coraz to rzadsza sztuka. Baj de łej mnie się tak westernowo zrobiło jak stanąłem tam u góry. Poprosiłem tylko zrządzenie losu o aktorów - i bingo :D
Kompozycja spoko bardzo, ale tytułu mogłoby nie być a pracę odbierałbym tak samo...
być może jest coś o czym nie wiem
Trzymam kciuki za dłogotrminowe projekty. Mam nadzieję, że Twój obrodził słodko kwaśnymi owocami.
Lecę w kimono, 3maj się
Nasza kochana obsrana postrobotnicza przestrzeń. W szyldach wszystkie czcionki i kolory świata, jakby małpy napadły na drukarnię.
I ta matka Polka brnąca przez to codziennie z dzieciakiem. Sprawia wrażenie, jakby chciała się jak najszybciej przedrzeć, żeby mały za długo nie patrzył, żeby się nie przyzwyczajał, oby przypadkiem nie zaakceptował. Ale naprawdę jest przyzwyczajenie, akceptacja codziennej brzydoty, znieczulenie na nią.
Przy piwnym stoliku toczą się jakieś rozmowy istotne, albo o tym jak jest chujowo, albo po prostu że jest jak jest, i oby tylko chujowiej nie było.
Zawsze mam mieszane uczucia, targa mną ambiwalencja. Popadam w fascynację zjawiskiem, by później przeklinać ten nasz syf, orgię bezguścia, obojętności wobec dobrego smaku, arogancję w stosunku do przestrzennego ładu.
I ta zielona wyspa ze śmietnikiem projektu Gierka, kiedy wszystko miało być dla ludzi wspaniałe i nowoczesne. Zdziczały mongolski gazon.
Tak niewiele trzeba do dobrego zdjęcia, a tak trudno je zrobić...
W każdym razie, łatwiej dobre foty czytać niż je robić.