dla uściślenia nie wyzwalaczem ale samowyzwalaczem, w tamtych czasach będąc w wojsku nie można było mieć swojego aparatu bo podejrzenie szpiegostwa było na porządku dziennym, był to aparat z koła fotgraficznego i jeżeli dobrze pamietam to był FED 4, filmy były rejestrowane, za statyw posłużyła jakaś drewniana skrzynia, samo zdjęcie wykonane na strzelnicy.
Dzięki za odpowiedź. O, to faktycznie grubo przed wiekiem poborowym kolega zaczął focić, skoro już w połowie wcześniejszej dekady miał tak opanowany warsztat, żeby popełniać nagradzane portrety. Pozdrawiam :)
Widać geny taty i dziadka w kolejnych pokoleniach. :)