no mimo że nie dla mnie... jestem na tak! za to że niemłoda, wyłupiastooka, bez większego wizażu i za brak aktu... kurcze ale dlaczego niemłoda???? skoro młoda :(
... uściślam, Elisabeth ma 36 lat. Niech Marek zdecyduje, czy młoda :-)) Grzesiu, tyś SAMURAJ, nie dziad, banzai ! Mell, mam sporo z tej sesji, wybieram po moim guście, ale jest jeszcze jedna fotografia z wyjątkowym smaczkiem. W planach sesja aktu ...
Marku, dzięki za Twój czas poświęcony na wyczerpująco sążnisty komentarz. Niewiele fotografii doświadcza choćby ćwierci tego tutaj, choć publicystyczny wymiar jest dość oczywisty :-). Chyba bardzo potrzeba na FoFe działu, w którym autorzy dysponujący lekkością słowa i pióra mogliby innym otworzyć oczy szerzej na niedostrzegane do tej pory wymiary.
Do konkretów: słusznie zauważyłeś, że poza modelki jest z tych "dobrze znanych" chyba każdemu połykaczowi celebryckich tabloidów; określiłbym ją jako zaplanowaną, a jednocześnie intuicyjną. Modelka, która de facto pozowała pierwszy raz w życiu, bezbłędnie odczytała moje wskazówki i wystarczyło tylko to jedno ujęcie. Ze sposobu kadrowania naturalnie wynika ucieczka od bardziej intymnej relacji z modelką, brak "dotyku" oczu, wrażenie nadmiaru przestrzeni i typowości. Dlatego tez moim ulubionym w portrecie jest stosunkowo ciasny kadr, obejmujący samą tylko twarz z niewielka ilością tła, który wiele wymaga (ode mnie) czasu poświęconego na uzyskanie wrażenia skończoności, ale jednocześnie pozwala pokazać fotografowaną osobę w wymiarze nieosiągalnym szerszemu kadrowi.
Podkreślę kolejny raz, że "mało ładna" Elisabeth uwiodła mnie fotograficznie i zafascynowała na tyle, że nasza współpraca będzie z pewnością długotrwała.
Marku, nawet jeśli była doza przesady w Twoim komentarzu do poprzedniej fotografii, to poproszę o więcej :-)) Choć moim zdaniem, nie było ...
nie każda "ładna" twarz może być ciekawa fotograficznie... Elisabeth jest w moim pojęciu piękna :)
w tym ujęciu urzeka mnie jakaś niepewność, być może zawstydzenie... jest naturalnie :)
Do konkretów: słusznie zauważyłeś, że poza modelki jest z tych "dobrze znanych" chyba każdemu połykaczowi celebryckich tabloidów; określiłbym ją jako zaplanowaną, a jednocześnie intuicyjną. Modelka, która de facto pozowała pierwszy raz w życiu, bezbłędnie odczytała moje wskazówki i wystarczyło tylko to jedno ujęcie. Ze sposobu kadrowania naturalnie wynika ucieczka od bardziej intymnej relacji z modelką, brak "dotyku" oczu, wrażenie nadmiaru przestrzeni i typowości. Dlatego tez moim ulubionym w portrecie jest stosunkowo ciasny kadr, obejmujący samą tylko twarz z niewielka ilością tła, który wiele wymaga (ode mnie) czasu poświęconego na uzyskanie wrażenia skończoności, ale jednocześnie pozwala pokazać fotografowaną osobę w wymiarze nieosiągalnym szerszemu kadrowi.
Podkreślę kolejny raz, że "mało ładna" Elisabeth uwiodła mnie fotograficznie i zafascynowała na tyle, że nasza współpraca będzie z pewnością długotrwała.
Marku, nawet jeśli była doza przesady w Twoim komentarzu do poprzedniej fotografii, to poproszę o więcej :-)) Choć moim zdaniem, nie było ...
w tym ujęciu urzeka mnie jakaś niepewność, być może zawstydzenie... jest naturalnie :)