Osobiście myślę że to nie jest absolutnie zmęczenie "materiału" . Uważam że wielu z nas chętnie ogląda zdjęcia z tamtego miejsce, mając mocno na uwadze że pewnie będzie nam tam trudno osobiście zawitać i zmierzyć się z tamtejszym "krajobrazem" . Może inne kadrowanie ? , ten samochodzik po prawej , jakbyś podszedł do niego bliżej, umieścił go w kadrze DUŻO większym, bez nieba , co myślisz ? , nie wiem jakie szkła miałeś ? ... :)
Szkło ultra-wide, mam też samochody w "bliższych" ujęciach, ale ten kadr mi jakoś przypasował - chciałem je "wyprowadzić" z rogów aby ukierunkowywały na sterownię :) w oddali.
Nie będe powtarzał z miejsca, bo wogóle bym Was zamęczył :))
To powiem tak , sama sterownia zniknęła w gąszczu kadru. Samochodzik rzuca się w oczy, i jest sam w sobie tak dramatyczny że reszty kadru nie potrzebuje, może jedynie te kilka innych samochodzików w tle , ale nie koniecznie w GO i rzucających się w oczy. Ale wiesz .. .ja tylko amator ;) Pisze to co widzę.
No ja pewnie nie pojadę nigdy także z przyjemnością moge pooglądać na zdjęciach. Ostatnio wróciłem do tematu podczas tsunami w Japonii i okazało się po latach, że promieniowanie w mieście nie zagrażało życiu ale ludzie tam nigdy nie powrócili, nawet z okolicznych wiosek.
Tak, do Prypeci ludzie mogli wrócić po ~2-3 m-cach.
Absolutnie żadnych mutacji powiązanych z elektronią nie było, były sytuacje i są.
Ile np; w Polsce, Europie, Stanach czy gdzie kolowiek indziej na świecie rodzi się dzieci z różnymi wadami - czasami bardzo "nieprzyjemnymi" typu brak kończyn czy deformacjami? - wiele!
Ale gdy takie dziecko narodziło się - narodzi w okolicach IV rekatora przypisuje się to nieszczęcie owej katastrofie.
Niestety czysta statystyka.
Podobnie ma się ona do żekomych poronień po roku `86, kobiety pod wpływem presji i propagandy szczególnie ze strony przecieków z zachodnich mediów - sztucznie "wywoływały" poronienia z obawy że urodzą "potwory".
Odn. promieniowania w Prypeci to jest ono obecnie w niektórych miejscach mniejsze niż pod pałacem kultury w Warszawie, a średnie wartości są minimalnie większe od tych w Polsce.
Jeszcze odnośnie największej katastrofy w XXI wieku, tak była największą ale psyhosomatyczną i psychologiczną - która zaowocowała nowym terminem który nazwany został - radiofobia.
Bo większych katastrof z przyczyn "nienaturalnych" bylo wiele np. wystarczy zaGooglować: Eksplozja w porcie Halifax, a z "atomowych" zaraz po wojnie wybuch wczesnych "silosów" do wzbogacania uranu w Wielkiej Brytanii.
Zresztą polecam jeden z niewielu rzetelnych dokumentów na temat tej kastastrofy;
http://www.youtube.com/watch?v=SdbofW93zpI
Widze że niepodobuje się, cuż...
mi sie seria podoba ale powoli ciezko juz odroznic
Nie będe powtarzał z miejsca, bo wogóle bym Was zamęczył :))
Dzięki za komentarze.
Podobno mutacje popromienne to również mit.
Absolutnie żadnych mutacji powiązanych z elektronią nie było, były sytuacje i są.
Ile np; w Polsce, Europie, Stanach czy gdzie kolowiek indziej na świecie rodzi się dzieci z różnymi wadami - czasami bardzo "nieprzyjemnymi" typu brak kończyn czy deformacjami? - wiele!
Ale gdy takie dziecko narodziło się - narodzi w okolicach IV rekatora przypisuje się to nieszczęcie owej katastrofie.
Niestety czysta statystyka.
Podobnie ma się ona do żekomych poronień po roku `86, kobiety pod wpływem presji i propagandy szczególnie ze strony przecieków z zachodnich mediów - sztucznie "wywoływały" poronienia z obawy że urodzą "potwory".
Odn. promieniowania w Prypeci to jest ono obecnie w niektórych miejscach mniejsze niż pod pałacem kultury w Warszawie, a średnie wartości są minimalnie większe od tych w Polsce.
Bo większych katastrof z przyczyn "nienaturalnych" bylo wiele np. wystarczy zaGooglować: Eksplozja w porcie Halifax, a z "atomowych" zaraz po wojnie wybuch wczesnych "silosów" do wzbogacania uranu w Wielkiej Brytanii.
Zresztą polecam jeden z niewielu rzetelnych dokumentów na temat tej kastastrofy;
http://www.youtube.com/watch?v=SdbofW93zpI