Meczatko rozwiałaś do reszty moje nadzieje, że udało mi się z tym horrorem, który zapowiadałem...
Sądziłem, że ta długa cisza wynika z obawy przed Duchem, że wszyscy drżą słysząc złowrogie szepty potopionych marynarzy, bo zupa była za słona, i chrapanie wrednego bosmana, który tę zupę ugotował niestety na kozie...
Ty siadasz, oglądasz i mówisz, że do zapatrzenia, do zamyślenia...
Pełne niepowodzenie horrorowe,
muszę jeszcze popracować nad straszeniem Widowni.
A teraz na poważnie. Dziękuję bardzo :-))
Na Twoje ręce składam podziękowania dla Wszystkich za piękne złote gwiaździory!
Obiecałam sobie oszczędność w słowach, żeby nie zaprzątać Twojej artystycznej głowy. Jednak Twój wpis mnie ośmielił, więc kilka słów napiszę.
Jeżeli chciałeś utrzymać to w nastroju horroru, to model skutecznie zniweczył Twe plany. Stoi z łapkami w kieszeniach, w pozycji wyluzowanej, Zero napięcia w sylwetce. Jeszcze ten statyw obok. Dla mnie sprawa prosta. Zmęczony tworzeniem kadrów, fotograf korzysta z przerwy, która dała natura zasnuwając słońce. Stoi i patrzy w prześwit z nadzieją, że choć jeden promyk błyśnie oświetlając tą cudną scenerię. Może na chwilę zadumał się nad przemijaniem...
Chcesz Panie horror zrobić, wepchnij tą kozę do gara. Będziesz miał od razu dwie odsłony. W pierwszej rosół z kozy, w drugiej gulasz z pirataaaa...ha,ha,ha....Meczata już ostrzy maczetę:)
Podziękowania już poleciały.
Wszak masz abonament:)
2018-05-23 13:33:24
pellegrino
Branża filmowa jedynie wzruszeniem ramion przyjęła ten horror :-)
Pozostaje mi więc powrócić na stare tereny.
Ale dobrze naostrzona maczeta zawsze może się przydać :-)
Nie poddawaj się tak szybko. Na pewno uda Ci się stworzyć coś przerażającego. Służę maczetą i rogami:)
Tu się nie popisałeś niestety- w kwestii straszenia oczywiście.
Wybacz szczerość Panie i nie mścij się na kozie :)
2018-05-23 14:05:24
pellegrino
Już ja Cię Pani wystraszę kiedyś, że zapomnisz gdzie rogi a gdzie ogonek i nawet maczeta z rączki wypadnie!
Tylko jak to zrobić...
Może bagno, wilkołak i ciemna noc.
Łoszukane... ;)) Patrzę gdzie ten duch, patrzę, a on chyba metaforyczny :)
2018-05-30 21:37:56
pellegrino
Mnie się coś wydaje, że tę łajbkę przed laty nazwano Duch a tetaz, gdy ostatni rejs ma już za sobą i gdy tak uroczo okrywa się rudym płaszczykiem, jej imię jeszcze mocniej brzmi :-)
Duch wieczoru też ładnie...
Sądziłem, że ta długa cisza wynika z obawy przed Duchem, że wszyscy drżą słysząc złowrogie szepty potopionych marynarzy, bo zupa była za słona, i chrapanie wrednego bosmana, który tę zupę ugotował niestety na kozie...
Ty siadasz, oglądasz i mówisz, że do zapatrzenia, do zamyślenia...
Pełne niepowodzenie horrorowe,
muszę jeszcze popracować nad straszeniem Widowni.
A teraz na poważnie. Dziękuję bardzo :-))
Na Twoje ręce składam podziękowania dla Wszystkich za piękne złote gwiaździory!
Jeżeli chciałeś utrzymać to w nastroju horroru, to model skutecznie zniweczył Twe plany. Stoi z łapkami w kieszeniach, w pozycji wyluzowanej, Zero napięcia w sylwetce. Jeszcze ten statyw obok. Dla mnie sprawa prosta. Zmęczony tworzeniem kadrów, fotograf korzysta z przerwy, która dała natura zasnuwając słońce. Stoi i patrzy w prześwit z nadzieją, że choć jeden promyk błyśnie oświetlając tą cudną scenerię. Może na chwilę zadumał się nad przemijaniem...
Chcesz Panie horror zrobić, wepchnij tą kozę do gara. Będziesz miał od razu dwie odsłony. W pierwszej rosół z kozy, w drugiej gulasz z pirataaaa...ha,ha,ha....Meczata już ostrzy maczetę:)
Podziękowania już poleciały.
Wszak masz abonament:)
Pozostaje mi więc powrócić na stare tereny.
Ale dobrze naostrzona maczeta zawsze może się przydać :-)
Tu się nie popisałeś niestety- w kwestii straszenia oczywiście.
Wybacz szczerość Panie i nie mścij się na kozie :)
Tylko jak to zrobić...
Może bagno, wilkołak i ciemna noc.
Dzięki Sebastianie!