Na takie wydarzenie, jak przyjazd chasydów do Lelowa czeka się cały rok, ponieważ raz w roku zjeżdżają się tu z całego świata. Należy zdobyć informację którego dnia, a nie jest to łatwe. Przynajmniej wtedy nie było. Należało zdobyć sporo wiedzy, by zrozumieć po co, kiedy, z jakiego powodu, poznać ich zwyczaje itd. Ale być tam, to jedno, a znaleźć się w odpowiednim momencie i być na to przygotowanym na ten jedyny strzał, to zupełnie inna historia. Wszystko tu jest bardzo spontaniczne, rzekł bym nieprzewidywalne. No bo jak przewidzieć czyjeś zamiary? Zamiary grupy, z którą nie sposób było się w żaden porozumieć? Bariera językowa i kulturowa jest dla mnie nie do przejścia.
Zanim tam pojechałem długo myślałem nad różnymi scenariuszami, ale wiedziałem z czym chcę wrócić.
Krążyłem, obserwowałem, ustawiłem przysłonę i czekałem. W pewnym momencie poczułem, że to to. Że to jest ten moment. Przede mną stanęła grupa chasydów i jakby dla mnie wykreowała taką scenkę. Przycisnąłem kilka razy migawkę. Poczułem, że jedno z nich, że to moje najlepsze zdjęcie jakie do tej pory wykonałem. Ogarnęła mnie radość z osiągniętego celu. W tym samym momencie pojawiła się też wątpliwość. Czy uda mi się kiedyś zaznać jeszcze raz takiej chwili?
i nie przegapić
Pozdrawiam. :)
Zanim tam pojechałem długo myślałem nad różnymi scenariuszami, ale wiedziałem z czym chcę wrócić.
Krążyłem, obserwowałem, ustawiłem przysłonę i czekałem. W pewnym momencie poczułem, że to to. Że to jest ten moment. Przede mną stanęła grupa chasydów i jakby dla mnie wykreowała taką scenkę. Przycisnąłem kilka razy migawkę. Poczułem, że jedno z nich, że to moje najlepsze zdjęcie jakie do tej pory wykonałem. Ogarnęła mnie radość z osiągniętego celu. W tym samym momencie pojawiła się też wątpliwość. Czy uda mi się kiedyś zaznać jeszcze raz takiej chwili?