Kolega w nowatorski sposób udziela korepetycji z matmy :))
Chyba, że Autora pomyliłem,
Czy posiadając jedynie dane zawarte w tytule możemy wyliczyć ilość zmarzniętych w Pieninach zajączków?
Pozdrawiam!
2017-11-26 12:09:55
jalis
:)))
Możemy. Wynik, choć w pewnym sensie nie jest ścisły, znajduje się właśnie w tytule: jeden siedzi w kępie, dwa pod sosnami. I tu prostota (nie mylić z prostatą) tego zadania się kończy, bowiem na Trzech Koronach nie ma żadnego. Wiem to na 100% (używam liczb bo to w końcu zadanie matematyczne), gdyż nie tak dawno osobiście zadałem sobie trud wyjścia na ten szczyt i nie spotkałem ani jednego. Czy to możliwe?
W rozmowie ze znajomym weterynarzem, doktorem (nomen omen) Zającem, usłyszałem opinię o konieczności policzenia wszystkich bobków w Pieninach do rozwiązania tej łamigłówki. Jednak doktor szybko zmienił zdanie i postukał się znacząco po czole...
Zastanawia mnie ten gest z dwóch powodów: nie zaczął od niego tego tematu (czyżby z pamięci podjął próbę liczenia?), a poza tym sam widziałem u pewnej gaździny w Sromowcach kilka zajączków wielkanocnych na lodówce.
Odpowiedź na to zadanie musi być więc (jak to w matematyce) hipotetyczna: od zera do nieskończoności, no chyba że znajdzie się chętny na liczenie bobków...
Propozycja @wojtek_b być może poprawia kompozycję, ale też gasi reliktowe rozświetlenie traw z prawej, pozostające w subtelnej relacji z ciepłą ekspozycją innych części wieloplanowej scenografii.
Chyba, że Autora pomyliłem,
Czy posiadając jedynie dane zawarte w tytule możemy wyliczyć ilość zmarzniętych w Pieninach zajączków?
Pozdrawiam!
Możemy. Wynik, choć w pewnym sensie nie jest ścisły, znajduje się właśnie w tytule: jeden siedzi w kępie, dwa pod sosnami. I tu prostota (nie mylić z prostatą) tego zadania się kończy, bowiem na Trzech Koronach nie ma żadnego. Wiem to na 100% (używam liczb bo to w końcu zadanie matematyczne), gdyż nie tak dawno osobiście zadałem sobie trud wyjścia na ten szczyt i nie spotkałem ani jednego. Czy to możliwe?
W rozmowie ze znajomym weterynarzem, doktorem (nomen omen) Zającem, usłyszałem opinię o konieczności policzenia wszystkich bobków w Pieninach do rozwiązania tej łamigłówki. Jednak doktor szybko zmienił zdanie i postukał się znacząco po czole...
Zastanawia mnie ten gest z dwóch powodów: nie zaczął od niego tego tematu (czyżby z pamięci podjął próbę liczenia?), a poza tym sam widziałem u pewnej gaździny w Sromowcach kilka zajączków wielkanocnych na lodówce.
Odpowiedź na to zadanie musi być więc (jak to w matematyce) hipotetyczna: od zera do nieskończoności, no chyba że znajdzie się chętny na liczenie bobków...
Pozdrawiam :)))
Powyższe kadrowanie poprawi kompozycję.
Czarne tło nie jest najlepsze.