siedzę i się wpatruję.. i myślę, że to jedno z najlepszych zdjęć, jakie widziałem w ciągu ostatnich miesięcy. Rewelacyjnie zapozowane, kapitalnie skomponowane, wspaniale technicznie zrobione (przez ostatnie 10 minut szukam dziury w całym) ale tu każdy najmniejszy szczegół jest więcej niż dopracowany, nawet ułożenie tłuczka na desce i puzderko na szafce w prawym górnym rogu.. a do tego jeszcze to skojarzenie z Vermeerem i serią fotografii mieszkańców squatów zrobioną kiedyś przez Toma Huntera... http://www.tomhunter.org/
Gdyby to było zdjęcie beauty lub akt użyłbym innej ogniskowej.
Wyolbrzymienie ramienia ma swój cel, chyba dość oczywisty.
Szymonie - dziękuję za analizę. Ale muszę się z nią nie zgodzić w jednym punkcie: mianowicie jest jeden szczegół, malutki, taki tyci, który wymknął mi się spod kontroli - prześwit w zgięciu łokcia.
tak, jest prześwit i czemu to niby szczegół? http://www.tomhunter.org/html/pu_01.htm - to zdjęcie jest na przykład krzywe :)
a u Vermeera też są niedoróbki :)
wystarczyło przyciemnić ramie i pierś ale to wszystko paplanie moje w kategorii szczególików bo mimo iż nie jestem pod aż takim wrażeniem jak ximon to jednak pod jakimś niemałym jestem...
paski i kratki na stole sa po prostu genialne.:) cały czas sobie myślę czyje to zdjęcie, bo niby podejrzewam, ale parę rzeczy mnie napawa wątpliwościąmi :)
Gest nie ma nic wspólnego z trzymaniem fartuszka... on się trzymał bardzo dobrze sam z siebie. Zawiązany był na początku i na potrzeby tego kadru rozwiązywałem.
Fotomantic - jak to tylko możliwe staram się nie ingerować aż tak bardzo w zdjęcia analogiem popełniane. To [pomijając usuwanie kurzu] akurat jest wynikiem skanowania 1:1.
Tzn....... uważasz, że to się wyklucza wzajemnie? Twoje skojarzenia z moim opisem?
Jeśli tak to idziesz z interpretacją moich pobudek po najmniejszej linii oporu.
Bo ja od samego początku wiedziałem o czym jest to zdjęcie. Od momentu kiedy założyłem modelce fartuszek. Ale opis nie jest zawsze po to, żeby wypasztetowć inteligentnemu odbiorcy to, co już widzi. W tym wypadku tytuł i opis jest uzupełnieniem. Jest hiperbolą stanu o którym piszesz.
Nigdy nikomu nie broniłem mieć własną interpretację moich zdjęć. Wręcz odwrotnie. Ale nie mogę przyklasnąć twierdzeniu, że czyjaś wersja jest ważniejsza... Doceniam to, że ktoś odnajduje swoje opowieści w moich pracach. Ale kurcze, nie brońcie mi nazywać swoich projekcji tak jak chcę żeby były nazwane. :]
Wyolbrzymienie ramienia ma swój cel, chyba dość oczywisty.
Szymonie - dziękuję za analizę. Ale muszę się z nią nie zgodzić w jednym punkcie: mianowicie jest jeden szczegół, malutki, taki tyci, który wymknął mi się spod kontroli - prześwit w zgięciu łokcia.
a u Vermeera też są niedoróbki :)
Dbasz o najróżniejsze drobiazgi a tu takie cóś... chyba, że to tez był cel jakiś - niemniej nie gra mi to z resztą.
Fotomantic - jak to tylko możliwe staram się nie ingerować aż tak bardzo w zdjęcia analogiem popełniane. To [pomijając usuwanie kurzu] akurat jest wynikiem skanowania 1:1.
Tzn....... uważasz, że to się wyklucza wzajemnie? Twoje skojarzenia z moim opisem?
Jeśli tak to idziesz z interpretacją moich pobudek po najmniejszej linii oporu.
Bo ja od samego początku wiedziałem o czym jest to zdjęcie. Od momentu kiedy założyłem modelce fartuszek. Ale opis nie jest zawsze po to, żeby wypasztetowć inteligentnemu odbiorcy to, co już widzi. W tym wypadku tytuł i opis jest uzupełnieniem. Jest hiperbolą stanu o którym piszesz.
no jako cyborg oki... ale ja bym takiego z gołą pupą pod swój dach nie wpuściła, choćby nie wiem jak pomocny był...
:D
zdjęcie : kapitalne a pomysł godny najlepszej prozy s-f z lat pięćdziesiątych XX-wieku ...